Monday 31 May 2010

Listy do Pavitrama - 7



Listy do Pavitrama - 7

27.04.02. NVM

Haribol Pavitramji!
Srila Prabhupada ki Jay!

Ten czas leci tak szybko i jest go tak mało. Już prawie dziewiąta i leżę pozwijany w śpiwór, ale pomyślałem, że jeszcze skrobnę parę słów, zanim zasnę.

Najpierw - dlaczego się ostatnio nie odzywasz?! Trochę jestem zły. No i się martwię. Daj jakiś znak życia, jakąś kartkę chociaż.

Wczoraj wyjechał Candramauli Maharaja. Nie wiem czy miałeś okazję spotkać go kiedyś? Pierwszy raz miałem z nim kontakt w Polsce, na ostatnim Woodstocku. Bardzo go wtedy polubiłem, wzbudził we mnie dużo sympatii. Pamiętam, jak w którymś momencie zobaczyłem, że Maharaja stoi sam (zwykle cały czas obstawiali go jacyś bhaktowie) i bez namysłu skoczyłem i spytałem: "Czy jest jakaś służba, którą mógłbym dla ciebie zrobić, Maharaja?" Spojrzał na mnie i odpowiedział cicho: "To ty mi powiedz, czy jest jakaś służba oddania, którą mógłbym zrobić. Przyjechałem tutaj służyć, a nie żeby mi służono" Powiedział to tak pokornie i szczerze, że skradł mi serce.

Tutaj zobaczyłem go na kirtanie, po powitaniu Bóstw. Kirtan prowadzi Kadamba Kanana Swami, jak zwykle pięknie i melodyjnie. Na wykładzie spytałem Candramauli Maharaja, czy to nie jest zanieczyszczenie, jeśli spełniając służbę oddania myślimy, że chcemy zostawić ten materialny świat. Odpowiedział, że ostatecznie, żeby zostawić ten świat i wrócić do Boga, musimy Go pokochać, więc jeśli cierpienia materialnej egzystencji i pragnienie wydostania się z niej dadzą nam jakiś impuls do pokochania Kryszny, to nie ma w tym nic złego. A kiedy już pokochamy Go naprawdę, to nie będzie miało dla nas znaczenia, czy jesteśmy w świecie materialnym czy duchowym, bylebyśmy mogli Mu służyć.

"Pamiętasz mnie, Maharaja?" spytałem tego samego dnia
"Oczywiście, że pamiętam, tylko imię mi wyleciało z pamięci... uczeń Trivikrama Maharaja, tak?"
"Tak" odpowiedziałem zadowolony. "Jestem Madhavendra Puri, mieszkam tutaj jakieś pół roku, z żoną. Cieszę się, że Cię widzę, Maharaja"
"Czym się zajmujesz?" spytał.
"Gotuję, jestem pujarim, trochę też w ogrodzie"
Położył mi rękę na ramieniu:
"Jeśli będziesz chciał porozmawiać, to nie wahaj się, zawsze jestem gotowy"
"Dziękuję Maharaja"
Złożyłem pokłon i zacząłem schodzić po schodach.
"Jeśli masz dla mnie jakąś służbę, to czekam" dodał.
Pamiętał, czy zawsze w ten sposób prosi o służbę?

Później przegapiłem wieczorne seminaria z Siksastaki, ale wieczorem naprawdę nie nadaję się do siedzenia w świątyni. Wieczorem leżę w łóżku i czytam, albo piszę. Kiedy wyjeżdżał, to chciałem mu coś dać, albo coś zrobić, ale nic nie wymyśliłem.

Kończę już, późno się zrobiło
Ściskam Cię Pavitramji. Jesteś tam?

Madhavendra

No comments:

Post a Comment