Sunday 30 May 2010

Krople 25



Krople 25
Czytając Krishna Kathamrta Bindu

25.11.2008

Złapał mnie lekki ból głowy, ale wziąłem proszki i zaraz powinien przejść. Byłem dziś trochę pograć na ulicy. Nie chciało mi się, ale okazało się, że złodzieje, od których udało mi się odebrać w sobotę mój rower, zepsuli tylnie koło i musiałem je wymienić, a że konto puste, to wziąłem akordeon na plecy i na ulicę. No i z tego chwycił mnie ból głowy.

Chcę jakoś ożywić to pisanie. Znowu łapię się na tym, że kiedy próbuję być bhaktą i pisać, to z czasem zaczynam coraz bardziej temperować siebie, nie wiem… bojąc się, że zamiast świadomości Kryszny, będzie się odzywał tylko mój materialny umysł. Ale właśnie o to chodzi – żeby tak zawirować i polecieć w górę, że choć umysł będzie czuł się wolny, to jednak nie straci z oczu Kryszny. No a nawet jeśli to nie zadziała, to jaki problem? Stąd gdzie jestem i tak mogę się tylko wspinać, już gorszym sadhaką chyba nie mogę być. Kiedy tylko któryś z nawyków leciutko kiwa na mnie palcem, nie oglądam się na nic i jestem na każde zawołanie. Potrzebuję tapa – wyrzeczenia.

- Nazywa się ich sahajiya – Śrila Prabhupada
- Kto tak naprawdę słucha? – GGS
- Kryszna, żebrzący sannjasin – Śrila Govinda das

„Nazywa się ich sahajiya” – Śrila Prabhupada

Bardzo ciekawy fragment rozmowy Śrila Prabhupada z uczniami na temat osób mających tzw. „duchowe wizje”. Prabhupada rozwala na kawałki wszelki fałsz: „Pierwsza rzecz – czy ten mężczyzna, który mówi, że ma duchowe wizje, jest przywiązany do kobiet?”

Dokładnie. Ludzie wyobrażają sobie, że są bardzo zaawansowani, że mają duchowe wizje, ale to jest prawdziwy test – czy ciągle masz materialne przywiązania? Jeśli tak, to te wizje są tylko wyobrażeniem, albo zwykłym oszustwem, dzięki któremu chcemy wyglądać na bardziej zaawansowanych niż jesteśmy.

Bardzo mi się to podoba w Śrila Prabhupadzie: żadnych bzdur, żadnych egzaltowanych panienek New age, obwieszonych wahadełkami i kryształami, albo „wzniosłych” bhaktów, którzy nie mogą oderwać wzroku od ładnej dziewczyny. Życie duchowe to rozsądek i uczciwość. A kiedy już przyjdzie prawdziwy postęp duchowy, to bhakta będzie starał się to ukryć, co nie będzie łatwe, bo miłość do Kryszny szuka ujścia na zewnątrz.

Jak mam to wziąć do siebie? Gdzie ja jestem? Ok., nie uważam się za wzniosłego bhaktę, ale czy to oznacza przyzwolenie na robienie głupot? Jeśli ktoś w szafranach siedzi na vyasasanie, ale myśli o kobietach to źle, ale mi wolno? Przecież też mówię, że chcę zaprosić Krysznę do swojego serca, jeśli jednak trzymam tam tyle brudów, jak On może tam wejść? Swami porównuje oczyszczanie serca do przygotowywania sceny, na której mają się rozegrać rozrywki Radhy i Kryszny. Jak na razie mam tylko kupę desek i zardzewiałych gwoździ i jeszcze nawet nie zacząłem budować.

Ważnie jest, żeby wiedzieć co jest autentyczną duchowością, a co zwykłym blichtrem, ale najważniejszą rzeczą jest skupienie się na naszym własnym życiu duchowym. Trzeba być zawsze świadomym gdzie się jest i nie pozwolić, żeby kierowały nami nasze wyobrażenia o tym, kim jesteśmy. Zobacz jak bardzo pociągają cię materialne rzeczy i wtedy będziesz wiedział jak bardzo jesteś zaawansowany. No i? No i kiepsko. Na szczęście, jak bardzo byśmy nie byli upadli, zawsze naszym skarbem może być nasza uczciwość wobec siebie i innych.

„Kto naprawdę słucha?” – Gour Govinda Swami

GGS znowu kładzie nacisk na bycie prostym. W życiu duchowym trzeba być prostym i bezpośrednim. Czasami ludzie mówią: „Ale jeśli będę prosty, zostanę oszukany!”. Tak naprawdę jest na odwrót – nasza pokrętność, unikanie bezpośredniości i brak szczerości sprawiają, że nie możemy zbliżyć się do Kryszny. GGS mówi: „Śri Czejtania Mahaprabhu lubi prostych ludzi. Oni są naturalnymi Vaisnavami. Prostota jest Vaisnavizmem.”

Coś pięknego. „Prostota jest Vaisnavizmem”. Nie jakaś głęboka, wystudiowana wiedza o astrologii, albo specjalne dojścia i kontakty, które osiągnęliśmy dzięki dyplomacji i kombinowaniu. Nic z tych rzeczy. Zwykła prostota i szczerość, serce na dłoni.

Kryszno, Ty widzisz, czy jestem prosty. Zwykle mówię to co myślę, ukrywanie wad nie idzie mi za dobrze, lubię jak się mnie chwali, ale kto nie lubi być doceniony? Mam parę słabostek, z których trudno mi zrezygnować, ale jest mi przykro, że nie umiem jeszcze rzucić ich dla Ciebie i głupio, że tak słabo próbuję. Łatwo osądzam ludzi, ale jeśli widzę, że się myliłem, łatwo mogę kogoś przeprosić za swoją pochopność. Lubię też uciekać w krainę fantazji (o dżizas, ale ja książek fantastycznych wchłonąłem w swoim życiu) i jeśli mogę ściągnąć coś za darmo z Internetu, to nie mam żadnych skrupułów. Boję się, że umrę za wcześnie, np. na raka płuc i nie zdążę… nie wiem co. Nacieszyć się życiem? Pokochać Krysznę? Zbudować dom i mieszkać tam z Tulasi przez 10 000 lat? Ups, to nie uda mi się na pewno. Ale choć 40-50 lat więcej? To by się dało zrobić, gdyby nie ten cholerny rak płuc, albo wojna.

Czy jestem już przejrzysty? Mogę jeszcze powiedzieć jakie dziewczyny mi się podobają i dlaczego lubię kotlety sojowe, ale to już by było zwykłe popisywanie się (no tak, ten koleś lubi się popisywać).

Są też inne rzeczy, z których nie da się żartować i za które naprawdę mi wstyd, ale tych rzeczy też nie chowam przed Tobą, Kryszno. Obiecuję, że będę się starał.

„Kryszna żebrzący sannjasin” – Śrila Govinda das

Kiedy Radharani gniewa się na Krysznę, czasami odmawia Mu Swojego towarzystwa i wtedy Kryszna na różne sposoby próbuje Ją oszukać, żeby w ten czy inny sposób móc Ją zobaczyć.

W tej historii Kryszna przyszedł do domu Radhiki, przebrany za sannjasina. Kiedy Jatila, teściowa Radharani chciała ofiarować Mu jałmużnę, Kryszna odmówił, mówiąc, że przyjmie coś tylko od Radharani, a kiedy Radharani wyszła do Niego, przyznał się Jej kim jest i powiedział, że odejdzie tylko wtedy, kiedy Mu wybaczy. I kiedy to zrobiła, Kryszna, uznawszy Swoją misję za spełnioną, poszedł w Swoją stronę.


No comments:

Post a Comment