Saturday 29 May 2010

11 dni - 10



11 dni - 10
(dziennik modlitwy i zapiski z Woodstocku)

Dzień dziesiąty

11:05

Wczoraj wieczorem opuściła mnie magia i upadłem w narzekanaie. Wcale nie jest tak źle. Nadmiar wrażeń i zmęczenie może czasami tak zakręcić człowieka, że traci on trzeźwą ocenę sytuacji. Teraz za to z pełnym brzuchem, wyspany i wykąpany w zimnej wodzie bardziej cieszę się życiem. Przed śniadaniem znów spotkaliśmy Madhava i jego dziewczynę. Madhav zaaranżował dla nas darmowe napoje, a Vrajeśvari z mężem zaoferowali darmowe prasadam, tak że jesteśmy do przodu nie tylko o 20 złotych (które wydamy w takim razie na CD z bhajanem BB Govindy Maharaja), ale i naładowani pozytywnie doświadczeniem serdeczności Waisznawów.

To nasz ostatni dzień na Woodstocku. Postanowiliśmy nie zostawać do jutra. Raz, że będzie wtedy większy tłok, a dwa, we wtorek rano ruszamy z Balajim na Węgry, spoitkać się z wielbicielami z WVA. Ale to dopiero pojutrze. Dziś spróbuję jeszcze być tu i teraz.

Na scenie rozgrzewa się Tribhuvaneś. Wow, ten gość to ma głos… Guru Astaka. Dawno tego nie słyszałem. Mistrz duchowy jest jak chmura, która gasi pożar lasu. Kiedy będę gotowy?

Dosiadł się Paweł (Pavana). Jeszcze nie jest pewien, czy zostaje do jutra. Kiedy powiedziałem mu o swoim planie wrzucenia na Vrindę mojego dwutygodniowego dziennika, powiedział, że jestem odważny. He, he; odważny czy głupi? Chcę jednak zrobić ten eksperyment. Ciekaw jestem, jak będzie się to czytało innym.

13:20

Wykład ambasadora Indii na Polskę. Naprawdę miły staruszek. Większość polityków nie wzbudza mojej sympatii. Chyba jedyny, którego lubiłem to był prezydent Słowenii, piszący wiersze, czytający Gitę. Na zdjęciach zawsze uśmiechał się pokornie.

Powiedziałem Ani (koleżance mojej siostry), że nie chce mi się jechać do domu. Odpowiedziała, że jej też. Chciałaby zostać tutaj dłużej. Stwierdziła, że to beztroskie miejsce. Racja. Czuję się tutaj tak jak na Camino- beztroska i lekkość, nikt niczego od ciebie nie chce. Spełnianie prostych potrzeb, w prosty sposób, dzięki czemu umysł jest wolny i może zajmować się innymi rzeczami, rozmyślaniem, filozofią, modlitwą. Zgadzam się, że będąc w świecie karmy, trzeba w jakiś sposób pracować, tak działa ten wymiar rzeczywistości, jednak współczesna cywilizacja skomplikowała to do takiego stopnia, że utrzymanie podstawowego poziomu życia stało się ciężarem.

21:15

W Krzyżu na peronie. Rozłożyliśmy karimaty na betonie i jest nam miło i wygodnie. Ostatnio nie spaliśmy zbyt dużo, więc teraz każde przyjęcie pozycji horyzontalnej powoduje w nas senność. Pociąg z Kostrzyna to była miła niespodzianka; prawie całą drogę mieliśmy cały przedział tylko dla siebie. Zjedliśmy obfitą kolację i podzieliliśmy się wrażeniami z Woodstocku. Obydwie Anie, moja siostra i jej koleżanka, były zachwycone bhaktami i PWK. Szkoda mi ich było, bo widać jak wstydziły się zachowania księży i fanatycznych katolików, którzy przychodzili atakować wielbicieli. Jeśli Kościół Katolicki nie zacznie się zmieniać i w edukacji kapłanów nie zacznie kłaść nacisku na tolerancję i docenienie innych tradycji, to stanie się pustą skorupą, pozbawioną myślących i wykształconych ludzi. Kierkegaard powiedział, że KK jest martwy już od setek lat, odkąd stał się wielką religią.

Ciepło i świeżo. Grają świerszcze, pachnie świeżo skoszoną trawą, niebo coraz bardziej przybiera nocny odcień. Mam wrażenie, że wszędzie jest mój dom. Bardzo miłe uczucie. Może zacznę wozić ze sobą karimatę. Za każdym razem, jak będę ruszał w drogę, będę rzucał ją na perony, czy przystanki i obserwował świat z pozycji leżącej, he, he. W normalnym, „niewoodstockowym” stanie umysłu, nie byłbym w stanie wyłamać się tak bardzo. Zjadłoby mnie zażenowanie.

Ostatnie kilka godzin w PWK spędziliśmy na przekrojowym zaliczaniu wszystkich miejsc, w których spędzaliśmy czas, w ostatnich trzech dniach. Kawałek kirtanu, moment w bhajanie, bollywoodzki taniec, wykład ambasadora Indii, wytatuowany uczeń Prabhupada odpowiadający na pytania… Pod sam koniec zobaczyłem jeszcze Karnamrite dasi, ale nie udało mi się już kupić jej nowego albumu; musieliśmy iść na pociąg. Poprosiłem Madhava, który obiecał kupić mi to CD.



No comments:

Post a Comment