Sunday 30 May 2010

Krople 7



Krople
Czytając Krishna Kathamrta Bindu

23.10.08

- Kiedy Bhagavatam wchodzi do serca – Śrila Prabhupada
- Święta kobieta z Vrindavan – Bhaktivinoda Thakura

„Dźwiękowa inkarnacja Pana Kryszny, Dusza Najwyższa (Śrimad Bhagavatam) wchodzi do serca samozrealizowanego wielbiciela, siada na lotosowym kwiecie jego miłosnego związku i w ten sposób oczyszcza go z brudu materialnych zanieczyszczeń, takich jak pożądanie, gniew i pragnienie. W ten sposób działa tak, jak jesienne deszcze na zbiornik zamulonej wody.”
Bhagavatam 2.8.5

Uff, to jest wyzwanie napisać cokolwiek z taką pustką w głowie. Nie wiem, czy to ma w ogóle sens, ale i tak spróbuję. Ta część KKB zawiera oprócz tego wersetu objaśnienie Śrila Prabhupada do niego. Parę rzeczy utkwiło mi w głowie. Jedna na temat (w związku z wewnętrzna posuchą).
Prabhupada pisze, że dzięki szczeremu wysiłkowi w słuchaniu Bhagavatam można zrealizować swój związek z Kryszną. Wysiłek oznacza robienie czegoś, co nie zawsze chce nam się robić, albo co nie zawsze przychodzi łatwo. Tak jak to pisanie, no i to co się w tym momencie z tym wiąże, czyli próba studiowania słów Prabhupada i w ogóle śastr.

Prabhupada pisze, że Pan zawsze jest w sercu żywej istoty, ale „manifestuje” się poprzez czyjąś służbę oddania. Objaśnienie kończy się takim zdaniem:
„Służba oddania dla Pana, ze szczególnym naciskiem na słuchanie Śrimad Bhagavatam, regularnie i zawsze, jest najlepszym sposobem na wyzwolenie z uchwytu iluzji.”

Może kiedyś uda mi się osiągnąć ten stan, że z czystym sercem i spokojnym umysłem, będę w stanie siedzieć gdzieś sobie, bez zmartwień, z Bhagavatam na kolanach, może nawet z tym jednotomowym, które sprezentował mi Kula Pavana… To by było fajne.

W „Skrzypku na dachu” jest taki moment, kiedy Tewie śpiewa o tym, jakby zmieniło się jego Zycie, gdyby był bogaty. Jedną z rzeczy, o której śpiewa chyba z największym rozrzewnieniem jest jego marzenie, żeby móc sobie siedzieć u progu świątyni i rozmawiać ze świętymi osobami o świętych pismach, nie martwiąc się utrzymaniem.

24.10.08

Zabierałem się do pisania w moim „świeckim” dzienniku, chciałem przemyśleć parę rzeczy, zrelacjonować wydarzenia z ostatnich dni, ale wcześniej trochę pomantrowałem i pociągnęło mnie tutaj, do KKB, czyli do odrobiny kontaktu z sacrum. Fajnie widzieć jak święte imię zawsze trochę wznosi.

Wcześniej czytałem z dwie godziny Sandmana. Neil Gaiman jest geniuszem. Facet ma w jakiś sposób głęboki wgląd w naturę wszechświata. Intuicyjnie wyczuwa istnienie innych światów i wyższego porządku. Potrafi wciągnąć w swoją krainę. Lubię tam czasami pobyć, spędzić kilka godzin na wędrówce po uliczkach nocy i postmodernistycznych snów, ale lubię też stamtąd wracać i znowu móc dotknąć normalności i światła Bhagavatam. Mam parę takich miejsc do, których się wypuszczam, ale powiem o nich innym razem. Teraz czas na:

„Święta kobieta z Vrindavan” (ze „Śri Prema Pradipa” Bhaktivinod Thakura)

„Prema Pradipa”, podobnie jak „Śri Java Dharma” jest powieścią. Nie wiedziałem, że Bhaktivinod Thakur napisał ich więcej niż jedną. Bohaterami są trzej młodzi mężczyźni z Kalkuty, którzy zaczynają przebywać w towarzystwie Waisznawów, we Vrindavan i dzięki temu rośnie ich zainteresowanie kultem bhakti dla Kryszny.
Ten konkretny rozdział opisuje ich wizytę w Prema-kunja, gdzie odbywa się jakiś festiwal i chłopaki z ciekawości wchodzą do części kobiecej, gdzie pewna Waisznawa daje wykład. Głównym tematem jest różnica pomiędzy materialnym rati, które przyciąga do siebie kobietę i mężczyznę, a duchowym rati, które przyciąga nas do Kryszny. Pod koniec wykładu święta Waisznawa wpada w ekstazę, a inne bhaktinki intonują jej do ucha imiona Hari.

Boże, jakie to wydaje się odległe! Materialne rati to cos dotykalnego, coś co można czuć cały czas. Ale choć próbuję, nie potrafię wyobrazić sobie smaku duchowego rati. Umysł naturalnie przyciągany do Kryszny i nie będący w stanie się od Niego uwolnić, nawet gdyby chciał. Coś niewyobrażalnego i czasami gdy o tym pomyślę, obcego i strasznego.

********************

Powiedziałem o tym Tulasi i porozmawialiśmy przez chwilę o tym jak się teraz czujemy w świadomości Kryszny. Powiedziała, że też już od lat nie czuła się blisko Kryszny, tak jak kiedyś, kiedy mieszkaliśmy jeszcze w świątyni. Faktycznie wtedy było inaczej. Tak jakby Kryszna zawsze był tuż, tuż. No ale wtedy żyło się życiem Kryszny; mangaba arati, japa, powitanie Bóstw, prasadam, festiwale z różnych okazji związanych z Jego życiem. Takie rzeczy łączą z Bogiem. Żeby pomiędzy dwoma osobami pojawiło się uczucie, musi istnieć obustronne zainteresowanie i poświęcenie, a przy zlewaniu (czyli to co ja robie teraz), jak może być mowa o przyjaźni? Nawet tutaj, w codziennym życiu są jakieś zobowiązania między przyjaciółmi. Czasami możesz nie mieć ochoty na spotkanie, ale twój przyjaciel może potrzebować pomocy i bez wahania poświęcasz mu swój czas. Takie poświęcenie wzmacnia przyjaźń, a bez poświęcenia przyjaźń gaśnie.




No comments:

Post a Comment