Sunday 30 May 2010

Krople 9



Krople
Czytając Krishna Kathamrta Bindu

08.11.2008


- Czysty w każdych okolicznościach – Śrila Prabhupada
- Pojawienie się Kryszny – Gaur Govinda Swami

„Czysty w każdych okolicznościach” to króciutki fragment rozmowy Prabhupada z jednym z uczniów. Jest to dosyć krótkie, więc przetłumaczę całość.

Mahamsa das - (odnośnie młodych hinduskich dziewcząt, które właśnie mają dostać inicjację od Śrila Prabhupada) Nie wiem jaka jest pozycja tych młodych kobiet, które mają dostać inicjację. To są młode dziewczyny i mogą wyjść za mąż za kogoś spoza towarzystwa.

Prabhupada - Nawet wtedy ciągle mogą przestrzegać zasad.

Mahamsa das - Nawet jeśli ich mężowie nie będą tego robić?

Prabhupada - To nie ma znaczenia. Jest to indywidualna sprawa. Kiedy moja siostra wyszła za mąż, wszyscy w domu jej teściów jedli ryby. Była wtedy małą dziewczynką, może 10 albo 11 letnią. Kiedy podano jej do jedzenia rybę zaczęła płakać. Jej teściowa spytała: „Dlaczego płaczesz?” „U nas nie jada się takich rzeczy”. Słysząc to jej teściowa natychmiast zorganizowała dla niej oddzielnie gotowane jedzenie. Tak więc jej mąż i inni członkowie rodziny jedli ryby, ale ona nigdy tego nie zrobiła. Do dzisiaj nie wie co to ryba. Jeśli ktoś chce pozostać czysty, może utrzymać czystość w każdych okolicznościach.
(rozmowa z Hyderabad, 22 sierpień, 1976 rok)

Akurat na Vrindzie odbywa się dyskusja na temat mieszanych par. Ta konwersacja idealnie pasuje. To co lubię jeśli chodzi o Prabhupada i jego działanie to zwykły, zdrowy rozsądek. To właśnie ta cecha daje poczucie bezpieczeństwa. Żadnych wzniosłych sloganów, nieracjonalnych postępków, tłumaczonych transcendencją, żadnego badziewia tego typu. Czytając o Prabhupadzie, albo śledząc jego rozmowy, mam wrażenie, że do wszystkiego podchodził z rozsądkiem i spokojem. Nie narzucał jednego standardu, którego wszyscy musieli się trzymać, albo spadać, ale podchodził do swoich uczniów bardzo indywidualnie, przynajmniej dopóki był jeszcze w stanie osobiście zajmować się każdym uczniem. Kiedy ruch stał się już wielką organizacją, musiał już polegać na osobistej dojrzałości swoich uczniów, co niestety nie zawsze zdawało egzamin. Mówię to bez goryczy, bo przecież to normalne, że dojrzewanie to proces na całe życie, a sytuacja była taka, że osoby nie do końca dojrzałe musiały przyjąć pozycję przywódców i przewodników i nie udało się uniknąć zamieszania. Teraz robi się coraz lepiej, ludzie stali się mądrzejsi, zamiast narzucania swojego zdania siłą, coraz częściej widać wysiłki w szukaniu kompromisów i porozumienia.

Ta trzeźwa wypowiedź Prabhupada polepszyła mi i tak dobry humor. Dobry początek sobotniego, słonecznego dnia, złotego wysypem listopadowych liści. Zaraz idziemy z Tulasi do sklepu kupić trochę owoców, sok i jogurt na koktajl truskawkowy i resztę soboty pewnie przesiedzimy przy naszych książkach i notatnikach. Kiedy wrócimy, napiszę pewnie jeszcze o pojawieniu się Kryszny. Reszta KKB to właśnie tekst GGS, będący fragmentem jego książki „Mathura meets Vrindavan”

************************************************

Już wieczór. Skończyłem właśnie czytać opis pojawienia się Kryszny. Bardzo szczegółowy i jasny, jeśli ktoś czuje się zagubiony w tych szczegółach; kogo urodziła Devaki, a kogo Yaśoda, co się stało z synem Yaśody, kiedy Vasudeva przyniósł „swojego” Krysznę, może wszystko w miarę jasno zrozumieć, ale nie czuję się na siłach, żeby przetłumaczyć, albo opowiedzieć to w tych notatkach.
Lubię czytać o rozrywkach Kryszny. Tzn. nie zawsze, często po prostu mi się nie chce; kiedy głowa pełna jest codziennych spraw, ale kiedy już się zmobilizuję i wejdę w czytanie, jak choćby w KKB to już jest fajnie. Czuję, że w jakiś sposób takie opowieści oczyszczają moje serce i pozwalają mi czuć się bliżej Kryszny. Lubię też słuchać tych historii z ust starszych Waisznawów. Można wtedy poczuć przez chwilę ich wiarę. Wiele razy np. słuchałem jednego wykładu Swamiego, z okazji Janmastami, bo sposób w jaki mówił o życiu Kryszny był tak pełen przekonania i zwykłej pewności jak i uczucia, że w jakiś sposób ułamek tego wszystkiego przechodził na mnie i czułem o wiele więcej siły w życiu duchowym. To jest to co czytałem wczoraj – jak ważne jest słuchanie o Krysznie od prawdziwego Waisznawy.

Jednak cos przychodzi z tego pisania i czytania. Nie jestem w stanie uchwycić tego do końca, ale widzę jak przez taki kontakt z duchowością można się zbliżyć trochę do Kryszny, pomimo tego, jakby się to czasami nie wydawało suche i bezowocne. To są słowa wzniosłych Waisznawów, którzy są blisko Kryszny i ich słowa mają moc. Wiem, że to co mówię to elementarz życia duchowego, który poznaje się w pierwszych miesiącach praktykowania bhakti yogi, ale czasami trzeba wrócić do elementarza.


No comments:

Post a Comment