Sunday 30 May 2010

Krople 10



Krople
Czytając Krishna Kathamrta Bindu

10.11.2008


- Zachowanie sadhaki – Śrila Prabhupada
- Przewrotny uczeń – Gour Govinda Swami
- Śrinivasa Acharya – z „Karnanandy”
- Najważniejsza jest służba – Śrila B.R. Śridhar Dev Goswami

„Zachowanie sadhaki” to werset z Bhagavatam (3.29.18) ze znaczeniem Śrila Prabhupada.

„Wielbiciel powinien zawsze próbować słuchać o duchowych sprawach i powinien zawsze spędzać swój czas na intonowaniu imion Pana. Jego zachowanie powinno być zawsze bezpośrednie i proste, i choć jest on przyjacielem wszystkich, powinien unikać towarzystwa osób, które nie są duchowo zaawansowane.”

Dzisiaj poniedziałek. Od wczoraj leje jak z cebra. W najbliższym czasie nie zapowiadają się żadne, życiowe zawirowania (choć życiowe zawirowania mają to do siebie, że lubią pojawiać się niespodziewanie), więc mogę się w miarę zrelaksować i wejść w słowa acharyów. Ugotowałem już obiad, tak, że chyba na dzisiaj mam spokój z praktycznymi zajęciami. Prabhupada, daj mi moc, żebym mógł zrozumieć i zastosować w swoim życiu twoje słowa.

Werset zawiera wskazówki odnośnie tego, jak powinien żyć wielbiciel. W centrum jego życia powinny być dwie, główne rzeczy: powinien zawsze słuchać o rzeczach odnoszących się do życia duchowego i powinien zawsze intonować Święte Imię. I jeszcze trzecia rzecz: towarzystwo innych wielbicieli.

Werset ten budzi we mnie tęsknotę za prostotą i jasnością w życiu duchowym. Przez jakiś sposób próbowałem żyć w ten sposób; kiedy to życie duchowe było dla mnie głównym i chyba jedynym punktem skupienia. Tamten okres pozostawił we mnie pewne wrażenie, nie wiem jak to określić do końca…doświadczenie świętego życia i choć z czasem zostałem „zmuszony” do podjęcia ziemskich obowiązków (odezwały się wewnętrzne, niespełnione elementy osobowości), to wspomnienie świętego zycia ciągle we mnie jest. Cieszę się z tego bardzo. W związku z tym krąży mi po głowie jakaś opowieść, może historia z książki, sam nie wiem, nie pamiętam fabuły, ale przesłanie było takie, że choć nasz prawdziwy dom może być tuż za rogiem, to czasami musimy zjeździć cały świat, żeby wreszcie do niego trafić.

Jak w „My Blueberry Nights”… to jeden z ostatnich filmów z … jak mu jest, bardzo lubię tego aktora… Jude Law! No więc w tym filmie młoda dziewczyna cierpi z powodu złamanego serca i zaprzyjaźnia się z sympatycznym właścicielem baru (Jude Law), kiedy jednak przyjaźń zaczyna przekształcać się w coś glebszego, dziewczyna niespodziewanie wyjeżdża i zostawia zrozpaczonego Jude Law’a. Wraca po roku i mówi mu, że rok wcześniej o mały włos nie przyszła do niego i z nim nie została, ale w końcu stwierdziła, że jeśli teraz wejdzie do jego baru, nie znajdzie domu. Musi wyjechać, nauczyć się swoich lekcji i dopiero wtedy będzie w stanie zacząć nowy rozdział życia. Film kończy się happy endem. Podobnie jest z nami. Nasz dom jest w naszym sercu, ale czasami droga do niego może zająć komuś całe życie. (Cholera, ale to ckliwie zabrzmiało!)

Myślę, że w swoim czasie wrócę do tego całkowitego pogrążenia się w życiu duchowym, kiedy to będę żył w pismach, nauczał, zawsze intonował… Tylko na razie jest jeszcze parę miejsc, które muszę odwiedzić po drodze, muszę spotkać się z kilkoma osobami, rozwiązać stare sprawy. No a w międzyczasie starać się nie zapomnieć, że jest Kryszna i że jest takie miejsce, które mogę nazwać domem.

************************

W objaśnieniu do wersetu Prabhupada mówi o ważności przestrzegania zasad. Mam na myśli nie tylko cztery zasady regulujące, ale ogólnie zasady moralne, jak unikanie przemocy, prawdomówność, uczciwość itd. Podkreśla jednak, że nie wolno przestrzegać zasad dla samych zasad, ale powinno się to robić z myślą o postępie duchowym.
Prabhupada zatrzymuje się na chwilę na słowie arjavena, oznaczającym ”bez dyplomacji”. Wielbiciel powinien być prosty i bezpośredni i powinien unikać robienia planów dla swojego własnego, egoistycznego interesu. Powinniśmy też unikać osób, których nie interesuje postęp duchowy.
„W ten sposób z pewnością zrobimy postęp” – Prabhupada kończy objaśnienie do wersetu.

„Przewrotny uczeń” – Gour Govinda Swami

Jeden z tych ostrych, karcących wykładów, który sprawia, że egzaminujesz swoje wewnętrzne motywacje i zastanawiasz się, czy to nie czasem mowa o tobie. Głównym przesłaniem tego tekstu jest konieczność prostoty. Waisznawa powinien być prostą i bezpośrednią osobą. Kapatya znaczy pokrętność, nieuczciwość. Powinno się tego unikać. W innym miejscu, mam to gdzieś w swoich notatkach, GGS pisze, że Waisznawa powinien być jak dziecko. Prosty, bezpośredni, bez dyplomacji.
Osobiście staram się żyć zgodnie z tym co mówię, myślę i czuję. Czy to wystarczy?

„Z życia Śrinivasa Acharyi”
(fragment tekstu z Karnanandy)

"Słuchając i czytając te książki wszyscy Waisznawowie pozostawali pogrążeni w nektariańskim oceanie miłości do Boga, zarówno w dzień jak i w nocy. Każdego dnia spędzali trzy godziny na intonowaniu japa, następnie trzy godziny na czytaniu śastr. Dwie godziny poświęcali na kirtan, a wieczorem siadali wszyscy razem, ze Śrinivasem Acharyą Prabhu i słuchali jego bajanów i wykładów o rozrywkach Kryszny, nauce bhakti i szczęściu płynącym z krsna-premy."

Tekst ten jest dłuższy i opisuje bardziej szczegółowo życie Śrinivasa Acharyi i jego towarzyszy. Jest to niesamowity opis życia duchowego, jeszcze w świecie materialnym. Cały dzień poświęcony Świadomości Kryszny. Jakie to uczucie, położyć się po takim dniu do łóżka? Pewnie zasypiasz z uśmiechem i nie możesz się doczekać następnego dnia.
Jest tutaj mowa o wzniosłych Waisznawach, doświadczających krsna-premy i nie mogę sobie nawet wyobrazić jak to jest, co oni naprawdę czują, ale myślę, że nawet na naszym etapie, w początkowym stadium sadzany, możemy doświadczyć radości w Świadomości Kryszny. Pewnie nie cały czas i pewnie nie w takim natężeniu jak czysty wielbiciel, ale przychodzą momenty, że czujemy się zsynchronizowani z duchową rzeczywistością, wiemy że w tej minucie jesteśmy dokładnie w najlepszym miejscu we wszechświecie, robiąc najwspanialszą rzecz w najlepszym towarzystwie. I to jest szczęście.

Pamiętam jak zakładaliśmy z Trivikramem Maharajem ośrodek w Irlandii. Było nas sześciu: Ananta Śesa z Tychów, Purusa, Radha Govinda, Helen, Martina i ja. No i oczywiście Trivikramam Maharaja. Naszą główną służbą były harinamy i nasz dzień wyglądał mniej więcej tak:

- 5:00 – mangala arati
- 5:40 do 7:00 – mantrowanie
- 7:00 do 8:00 – kirtan
- 8:00 do 9:00 – wykład
- 9:00 – śniadanie
- 10:00 do 13:00 – harinam
- 13:00 do 15:00 – obiad, relaks (np. z Gitą:)
- 15:00 do 17:00 – harinam
- 18:00 – Gaura arati
- 19:00 do 21:00 – relaks, rozmowy, czytanie

Kiedy patrzę na ten grafik nie mogę uwierzyć, że daliśmy radę. Przecież to prawie cały dzień intonowania. Fakt, że nieraz było ciężko, chciało się to rzucić, uwolnic od obowiązków, podporządkowania, ale warto było wytrzymać, bo czasami przychodziły momenty „zsynchronizowania” i wtedy poczucie wolności i duchowej radości zalewało serce. Myślę, że była to radość z przekroczenia choć na chwilę własnego ego i poświęceniu się czemuś większemu niż my. Trivikrama Maharaja pomagał nam bardzo w utrzymywaniu wysokich „morale” i kiedy wpadaliśmy z powrotem na „mentalną platformę” (ale dawno nie używałem tego sformułowania! W pewnym momencie życia zacząłem świadomie unikać iskconizmów) wyciągał nas stamtą za uszy.

„Najważniejsza jest służba”
(ze wspomnień Śrila B.R. Śridhara Maharaja o BSST)

"Sevonmukhe, nastrój służenia był najważniejszy. Nasz guru Maharaja nie pozwalał nam za dużo czytać, nawet pism niższego rodzaju, mówiących ogólnie o sadhanie, co tu dopiero mówić o książkach dotyczących wyższych tematów. Raczej oczekiwał od nas, że będziemy przestrzegali tych praktyk, słuchając z właściwego źródła."

Na tym kończy się 10 numer KKB. Przywiązałem się trochę do tej lektury i robienia z niej notatek. Dzięki pisaniu mogę wejść głębiej w przekaz acharyów i pomyśleć jak to wszystko ma się do mojego życia, a nie tylko ślizgać się po powierzchni, bez zrozumienia, jak to czasami bywa, kiedy w studiowaniu próbuję iść na ilość, nie na jakość.
Coś jeszcze narysuję (zawsze lubiłem książki z ilustracjami), pewnie coś z naszego ośrodka z Irlandii, żeby było na temat i wstukam ten odcinek na Vrindę.

Co z resztą dnia? Słodkie lenistwo :). Poczytam „Churning the Milk Ocean” SDG, posłucham muzyki, a przed snem przekartkuję jeszcze parę odcinków Kajko i Kokosza (majstersztyk!:) i tyle.



No comments:

Post a Comment