Monday 31 May 2010

Listy do Pavitrama - 6



Listy do Pavitrama - 6

21.04.02. NVM

Haribol Pavitram!

Przyjmij moje pełne szacunku pokłony. Wszelka chwała Sri Sri Guru i Gaurandze! Srila Prabhupada ki Jay!

W końcu udało mi się siąść (w sumie to już nawet leżę) i skrobnąć parę słów do Ciebie.
Kilka ostatnich dni było naprawdę ciężko i nie mogłem nawet spokojnie poczytać, a co tu mówić o pisaniu.

Przede wszystkim mieliśmy przeprowadzkę. Przenieśliśmy się z guest house do budynku naprzeciwko i nie myśl, że to "przenieśliśmy się" oznaczało tylko przeniesienie paru rzeczy. Przed nami mieszkał tam Alberto i jego piecyk strasznie dymił, tak więc dostaliśmy pokój z kompletnie czarnymi ścianami. A jaki smród... Więc trzeba było te ściany umyć, a potem pomalować, a potem jeszcze raz, a oprócz tego aranżować farby, pędzle itd. No i nikt za mnie służby nie robił, więc musiałem to wszystko organizować po służbie, w czasie wolnym. Ale na szczęście już prawie koniec. Jeszcze tylko zamontuję nowy piecyk i fajrant.
To tyle z ostatnich wydarzeń - szara rzeczywistość.

Wczoraj śnił mi się Guru Maharaja. Już dawno nikt mnie tak nie ochrzanił. Czekaj, muszę sobie wszystko ułożyć w głowie.

No więc najpierw śniło mi się, że przyjechał Kryszna Nam i chociaż chciałem z nim pogadać, to jakoś szybko mnie spławił i poszedł rozmawiać z jakimś innym bhaktą. U mnie w głowie była tylko jedna myśl: że muszę w jakiś sposób dostać się do Stanów, do Maharaja i dlatego musze się dowiedzieć, co "knuje" Kryszna Nam. Więc kiedy skończył rozmawiać z tamtym bhaktą, rzuciłem się na niego i spytałem: "O czym rozmawiałeś z Kryszna Namem?". "Jadę do Stanów, do Maharaja" powiedział beztrosko. Nie mogłem uwierzyć własnym uszom i próbowałem znaleźć coś, co załagodziłoby moją zazdrość. " Maharaja potrzebuje pewnie tylko brahmacarinów, co?" spytałem. "Nie, jadą też dwie mataji i dwie pary grihastow"
To był cios.

A później zaczęła się druga część snu. Słuchaj: Wchodzi Maharaja. Heavy nastrój. I wchodzi, jakby wcale mnie nie widział. "Maharaja, zabierz mnie z sobą" mówię.
Maharaja uśmiecha się, ale wcale nie w przyjemny sposób.
"Nie mamy tylu udogodnień" – ironia.
"To nic"- wołam entuzjastycznie.
"Tak? A jak będziesz w stanie znieść rozłąkę z małżonką? "
"Nie ma problemu" ale moja pewność siebie szybko topnieje "Mogę to zrobić"
"Tak? A dlaczego chcesz to zrobić? Dlaczego chcesz pojechać?"
Nie wiem, co powiedzieć, trzęsą mi się nogi. Maharaja ma rację!
"No to ci powiem" - mówi wreszcie Maharaja- "Bo masz taki kaprys. To jest twoja prawdziwa motywacja" Znowu cisza i tylko stalowy wzrok Maharaja wkręca się w moje serce.
"Co ty w ogóle potrafisz?" pyta .
Znowu nie wiem, co powiedzieć. Maharaja wskazuje na moje dhoti.
"Jesteś braminem, a nie potrafisz nawet zawiązać dhoti tak, jak trzeba. Co to jest!?"
Patrzę na nieporządny węzeł i próbuje się bronić.
"Potrafię! Patrz Guru Maharaja! I staram się zawiązać dhoti "po braminsku", ale kompletnie mi nie wychodzi. W końcu zniecierpliwiony Maharaja wyciąga mi z reki część dhoti i jednym ruchem wiąże je tak, jak sanyasinską chustę. I teraz jest szafranowe!
"Tak się wiąże dhoti" - dodaje i po chwili - "Ok, możesz jechać "
Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej jestem przerażony jak nigdy. Budzę się.

I co powiesz? Ciekawy sen, nie? Tylko co on naprawdę oznacza? I czy w ogóle coś znaczy? W każdym bądź razie uświadomił mi, jak wątłe są moje podstawy oddania dla Guru Maharaja.

Oprócz tego dziś jest dzień pojawienia się Pana Ramacandry. Od kilku dni czytam "Ramayanę", żeby wejść w nastrój i naprawdę mi się podoba. Nigdy jeszcze nie wgłębiałem się w te rozrywki Najwyższego Pana, ale teraz, kiedy czytam "Ramayane" to nie mogę przestać.
Jeśli będziesz w okolicach Ayodhyi, to "nazbieraj" dla mnie trochę nieznanych rozrywek i w ogóle jakichś nektarów o Panu Ramie, Hanumanie itd, ok?
No dobra, kończę, już dawno przeleciała 21:00.
Życz mi szczęścia i powodzenia we wstaniu na jutrzejsze mangala aratai. Jakoś mi to ostatnio nie wychodzi

Twój sługa i wieczny przyjaciel
Madhavendra

PS Możesz mnie sczyścić w następnym liście, że zapomniałem napisać o wizycie Hanumat Prasaka Maharaja, ale jutro przyjeżdża Candramauli Maharaja i tym razem się postaram :)

No comments:

Post a Comment