Sunday 30 May 2010

Krople 23



Krople 23
Czytając Krishna Kathamrta Bindu

23.11.08

Dzisiaj ekadasi. Naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatni raz świadomie przestrzegaliśmy ekadasi. Ugotowaliśmy dziś z Tulasi kilkudaniowy, bezziarnisty obiad – kasza gryczana, sabji kapuściano-pomidorowe, raita pomidorowa, ziemniaki z piekarnika i koktajl bananowo-pomarańczowy. Planowałem po obiedzie poszperać w sieci za jakimiś fajnymi bajanami, ale Internet całkiem wysiadł, tak że jestem „zmuszony” do poczytania.

- Rzeka nektaru – Śrila Prabhupada
- Sadhu-sanga i Vaisnava-aparadha – Gour Govinda Swami
- Chwały wielbicieli – z Padyavali Śrila Rupy Goswamiego

Piękny werset ze Śrimad Bhagavatam (4.29.39-40)

Mój drogi królu, w miejscu gdzie mieszkają czyści wielbiciele, przestrzegając zasad, dzięki czemu mają czystą świadomość i z wielkim entuzjazmem angażują się w słuchanie i intonowanie chwał Najwyższego Osobowego Boga; jeśli w tym miejscu, ktoś dostanie szansę słuchania nieprzerwanego strumienia nektaru, podobnego falom rzeki, zapomni o potrzebach życia, takich jak głód i pragnienie i przestanie podlegać strachowi, lamentowaniu i iluzji.

Czytając ten werset mogę widzieć, że wiedza ze Śrimad Bhagavatam nie jest tylko teorią. Mam przecież doświadczenie – im bardziej wchodzę w świadomość Kryszny, słucham sadhu, czytam śastry, czy intonuję, tym mniej przejmuję się przeciwnościami losu. Materialne problemy stają się czymś drugoplanowym, co można filozoficznie utrzymać na bezpieczną odległość.

Nie jest to coś trwałego w moim przypadku, ale pociesza mnie fakt, że w jakiś sposób to naprawdę tak działa. To znaczy, że absolutna wolność jest dostępna. Po prostu musimy zrobić jeszcze „trochę” wysiłku i wierzyć, że ten cel jest osiągalny. Jaki cel? Miłość do Kryszny i to co się z nią wiąże – wolność. W tym momencie udało mi się delikatnie tego dotknąć… nie wiem jak to określić; dalekie wspomnienie, sprzed wielu żyć, czy też może przeczucie przyszłości i potencjalnych możliwości. Wolność od materialnych ograniczeń, od skupionego na swoim małym, niewygodnym światku, ciasnego ego i niezmierzone horyzonty, możliwości, uczucia w ich całkowitej pełni, które jednak z każdą sekundą stają się jeszcze pełniejsze, prawdziwe związki i przygody. To wszystko tam jest, za ścianą, którą sami wybudowaliśmy wokół siebie. Potrzebujemy determinacji, wiary i towarzystwa świętych osób, które już doświadczają tej wolności.

Prabhupada pisze w znaczeniu, że święte miejsca, jak np. Vrindavan, pełne są wielbicieli nieprzerwanie słuchających i intonujących o chwałach Pana. „Jeśli ktoś dostanie szansę słuchania od czystego wielbiciela, w takim miejscu, pozwalając strumieniowi rzeki nektaru płynąć z ust czystego wielbiciela, świadomość Kryszny stanie się czymś łatwym.” Towarzystwo Vaisnavy, to najważniejsza rzecz w życiu duchowym. Prabhupada mówi o tym cały czas. Jak inaczej możemy „zarazić” się miłością do Kryszny, jeśli nie od kogoś, kto już ją ma? Tego jestem pewien; potrzebuję pomocy w swoim życiu duchowym i potrafię sobie wyobrazić jak cenna byłaby bezpośrednia pomoc prawdziwego sadhu.

Prabhupada pisze, że jest to ważna cecha sadhaki – powinien zawsze szukać miejsc, gdzie czyści wielbiciele intonują o Panu. Podaje przykład biznesmena – jeśli ktoś chce robić pieniądze, szuka towarzystwa osób o podobnych zainteresowaniach i z czasem, dzięki kontaktom i zdobytej wiedzy udaje mu się osiągnąć cel.

********************

Wow, bardzo inspirujące pół godziny, po prostu z jednym wersetem i znaczeniem Śrila Prabhupada. Normalnie kiedy czytam śastry, po prostu czytam, bez przerwy, ale ten sposób, czyli zatrzymanie się i zanurzenie w jednym miejscu, jest o wiele lepszy. Dzięki temu można powiązać mądrość tych starożytnych ksiąg z naszym osobistym życiem, to raz, a dwa, że w ten sposób wskazówki Vyasadevy, czy Prabhupada są w stanie zakorzenić się głębiej w naszych sercach, niż gdybyśmy tylko przeczytali i poszli dalej.
Dla mnie był to werset o nieograniczonej wolności.

„Sadhu-sanga i Vaisnava-aparadha”

Ten wykład GGS też mówi o chwałach towarzystwa Vaisnavy. Jiva nie może pokonać mayi dzięki swojej własnej sile. Kiedy Maya widzi, że ktoś próbuje wydostać się z jej uścisku, próbuje go powstrzymać z jeszcze większą zaciekłością niż zwykle.
Wykład Maharaja jest ostry i jak to bywa na ostrych wykładach, obudził we mnie kilka razy bunt. Zostało mi to jeszcze z dawnych czasów; że kiedykolwiek słyszę wykład, który zamiast na pozytywach, skupia się na wzbudzaniu w tobie strachu, automatycznie odcinam się od tego nauczania. Nie robię tego z braku szacunku dla mówcy, ale raczej po to, żeby się nie zniechęcić. W moim przypadku życie duchowe oparte na strachu jest bardzo nietrwałe. To co mnie popycha do przodu, to wizja tego, co mogę osiągnąć i świadomość, że mam gdzieś tam w środku, głęboko zakopaną szlachetność i wielkie serce, do których mogę się wreszcie dostać.
Nie krytykuję GGS, sadhu mówi zgodnie z miejscem, czasem i okolicznościami. Może Hindusi lepiej reagują na tego typu nauczanie? W każdym bądź razie wykład kończy się dobrą radą – powinniśmy obudzić w sobie chciwość towarzystwa Vaisnavów.

Narysowałem Śridhara Maharaja i siebie, jak go słucham (we snie). Tak, że dziś miałem trochę towarzystwa czystego bhakty:). Śniło mi się, że Śrila Śridhara Maharaja poprosił mnie, żebym odpowiedział przy nim, jednej osobie na pytanie o wybór guru. Byłem bardzo zdenerwowany, ale odpowiedziałem najlepiej jak umiałem; że choć ważna jest wiedza itd., to najważniejsze przy wyborze guru jest serce. Kiedy to mówiłem, Maharaja uśmiechnął się z aprobatą i zacytował w sanskrycie jakiś werset na potwierdzenie moich słów. Byłem bardzo szczęśliwy, widząc, że Maharaja jest ze mnie zadowolony. Tak jakby ktoś napełnił mi serce gorącym miodem.

No comments:

Post a Comment