Friday 22 October 2010

Żółte przeciwdeszczówki. Górki i dołki


Trivikrama Maharaja przed wykładem, Madhavendra z mrdangą.

Irlandzka zawierucha 14

01.10.1998
Cork

Guru Maharaja kupił nam dziś kurtki przeciwdeszczowe. To było fajne, bo słyszę, jak otwierają się drzwi i Maharaja woła mnie na dół. Schodzę, a on coś chowa za plecami i chichocząc mówi, że ma dla nas prezent. Okazało się, że na targu kupił u Chińczyków jaskrawo żółte kurtki przeciwdeszczowe, ale to dosłownie takie, że aż oczy bolą. Dla każdego po jednej.

Teraz możemy wychodzić nawet jeśli będzie padało. Nie powiem, żebym się z tego specjalnie cieszył, myślałem, że w czasie deszczu można będzie poleniuchować.

Miałem dziś ciężkie japa. I cały dzień zapowiada się podobnie. Dostałem dziś mailem odpowiedź od Manjari. Dziękuje za artykuł do Pada Sevanam.

03.10.1998
Cork

Dziś kontynuacja kilku poprzednich dni – dołek. Chciałem się zainspirować, więc sięgnąłem do początku mojego dziennika z bhakti yogi. Najpierw pomyślałem, że to fanatyczne i naiwne zapiski, ale później uderzyło mnie to, że pomimo wszystkich błędów, jakie wtedy robiłem, miałem czyste motywacje. Sto razy czystsze niż teraz. teraz jestem egoistą, tylko ja i ja, a wtedy w co drugim zdaniu pisałem, że chcę zadowolić Krysznę. A teraz tylko o mnie, o …. mataji, o moich tęsknotach, pragnieniach, marzeniach.

Trafiłem na zapisek z turu, gdzie wyintonowałem rundę po prostu dla zadowolenia Kryszny, nie dla siebie. Eksperyment udał się wtedy wspaniale. Spróbowałem dziś zrobić to samo – śpiewać maha mantrę tylko dlatego, że Kryszna lubi, kiedy intonuje się Jego imię. Efekt był prawie natychmiastowy – niesamowita ulga. Dawno nie czułem tej radości, jaka płynie z porzucenia ego i skupienia się na gloryfikacji Najwyższego. To była niespodzianka. Ciągle kieruje mną pasja, ale coś się przebiło przez ten mechanizm. Promyk nadziei.

Górki i dołki. Proszę Cię, Kryszno, pomóż mi to przejść. jeśli się uda, będę Ci służył, jak nie wiadomo co.

No comments:

Post a Comment