Friday 22 October 2010

Sankirtanowcy z wyspy i trochę psychoterapii




Goście na niedzielnym programie

Irlandzka zawierucha 6

05.09.1998
Cork

Przyjechali do nas sankirtanowcy z wyspy Govinda Dvipa. Sharma i Purusa są uczniami Harikeśy Maharaja, Gaurahari jest uczniem Satsvarupa Maharaja. Purusa zostaje z nami w Cork, w świątyni, będzie pomagał nam w nauczaniu, super, wydaje się fajnym bhaktą – sympatyczny, dowcipny, uczynny, ciągle uśmiechnięty. Zupełnie nie widać, żeby upadek jego mistrza duchowego zachwiał nim.
Wczoraj miałem dobry dzień. Czułem spokój i entuzjazm. W kirtanie był czad, jasny umysł, przejrzyste serce – co nie zdarza mi się ostatnio zbyt często. Dziś dla odmiany znowu szaro.

06.09.1998
Cork

Piszę to z goryczą, ale wierzę, że przydał mi się ten wyjazd do Irlandii. Mam kolejną nauczkę.
Właśnie słucham nagrania z kirtanu Suhotry Maharaja, z Janmastami w Warszawie w 1997 roku. Ale wtedy cierpiałem! Gdy przeglądam zapiski z tamtych dni, to widzę, że kompletnie niczego się nie nauczyłem – jestem w takiej samej sytuacji jak wtedy – sfrustrowany, medytujący o kobiecie, niepodporządkowany w sercu. Dokładnie to samo. Wtedy również myślałem, że zmiana miejsca – wyjazd do Warszawy wszystko rozwiąże, ale tak się nie stało. Podobnie jak miesiąc wcześniej, wyjazd na tourne Indradyumny Maharaja.

Codziennie zdaję sobie sprawę, że nie da rady zostawić umysłu za sobą. Ciągle jest ze mną, pełen bagażu przeszłych doświadczeń, które zostawiły tylko zanieczyszczenia. Czasami załamuje mnie ten ciężar i mam ochotę wszystko rzucić. Z drugiej strony, czasami, na przykład po dobrym kirtanie (jak teraz) czuję przypływ duchowych sił i inspiracji, żeby bronic się, zniszczyć tę obezwładniającą beznadzieję, która szepce mi do ucha: „nie masz szans, nie tacy próbowali, co z Harikeśą Maharajem? Popatrz na swój charakter – jesteś nadętym palantem, pełnym fałszywej dumy i pożądania.”

Ale ja, cholera, chcę być bhaktą! Pomóż mi, Kryszno, odzyskać entuzjazm i wiarę. Bez tego, jaką mam szansę, żeby nie zaangażować się w szukanie szczęścia w świecie materialnym? Choć wiem, że jest tymczasowe i pełne iluzji, to jednak jest namacalne i dostępne tu i teraz, a nie za sto lat. Pozwól mi wyjść poza ignorancję i pasję. Chcę być szczerym, radosnym bhaktą, który służy lekko swojemu mistrzowi duchowemu i innym Vaisnavom. Kryszno – widzisz moje serce, dlatego wiesz, że bez Ciebie dużo sam nie zrobię, musisz mi więc pomóc. Haribol!

Właśnie przeglądałem moje zapiski sprzed roku. Umysł ma tendencję do idealizowania przeszłości, ale jednak mam wrażenie, że choć wtedy moje problemy były całkiem podobne, to byłem chyba bardziej szczery. Może to dlatego, że jeszcze nie miałem inicjacji, moje ego nie było zbyt wielkie i polegałem w wielu rzeczach na innych, z pokorą. Teraz nie jestem w stanie polegać na innych, polegam tylko na sobie. Mam świadomość, że tego nie chcę, ale to jest zbyt potężne, jak jakaś biologiczna siła.

No ale w końcu wszystko mija.

Kiedy będę prawdziwym sługą? Nie wiem, czy to oznaka postępu duchowego, czy degradacji, ale dopiero teraz widzę, że ten cel jest milion kilometrów dalej niż myślałem na początku.

Dziś niedziela. Było fajnie. Uczta, kirtan, goście, życie. Hare Kryszna.

No comments:

Post a Comment