Friday 22 October 2010
Buty macie za ciężkie, łamagi?!
Od lewej: Purusa, Gaurakiśor, Ananta Śesa i Madhavendra
Irlandzka zawierucha 10
22.09.1998
Cork
Uff, co za ulga. Świat wygląda zupełnie inaczej. Wyczytałem dziś bardziej intensywnie niż zwykle i modliłem się przy tym do Kryszny o pomoc. Podczas mangala arati zmobilizowałem całą energię, jaka mi pozostała i modliłem się do Tulasi.
A później poszliśmy na harinam. Na początku nam nie szło. Łaziliśmy jak muchy w smole, dukaliśmy maha mantrę z wysiłkiem, każdy patrzył w inną stronę, normalnie masakra.
I wtedy spotkaliśmy Rhino – czarnowłosego hipisa. Popatrzył na nas groźnie, odstawił bębenek, wstał i jak na nas nie krzyknął!
„Co to ma być!? Ruszacie się, jakbyście mieli na plecach po worku ziemniaków! A może buty macie za ciężkie, łamagi?! Jeśli już zdecydowaliście się to robić, to róbcie to z życiem, oddajcie temu serce! Jeśli nie, to lepiej zostańcie w domu!”
To był odlotowy moment. Poczułem prawdziwego duchowego kopa, wiedziałem, że to sam Kryszna mówi przez Rhino i to było niesamowicie czadowe. Ten facet miał zupełną rację! I zaczęliśmy prawdziwy harinam, skacząc, śmiejąc się, intonując na całe gardło.
Później gaura arati – w kirtanie wygłupialiśmy się beztrosko, dosłownie czułem, jak jedna po drugiej puszczają blokady w sercu, śpiewaliśmy maha mantrę na polskie melodie partyzanckie, maszerując do tego jak żołnierze, Purusa był głównym prowodyrem, pod koniec matajis uciekły z pokoju świątynnego, myślały chyba, że zwariowaliśmy.
Dobrze jest odetchnąć co jakiś czas od walki z ignorancją i wystawić nos ponad powierzchnię materialnego bajorka. Haribol!
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment