Friday 22 October 2010

Harikeśa Prabhu 1



Irlandzka zawierucha 9

18.09.1998
Cork

Czytałem wczoraj list Suhotry Maharaja do uczniów Harikeśy Prabhu. Dowiedziałem się tam o kasecie video, którą Harikeśa przesłał do uczniów w Rosji. Harikeśa Prabhu powiedział tam, że odchodzi z Iskconu, ponieważ jest to społeczeństwo komunistyczne i radzi swoim uczniom, żeby zrobili to samo i praktykowali świadomość Kryszny poza instytucją. Harikeśa mówił tam, że seks w małżeństwie jest dopełnieniem związku dwojga kochających się ludzi, że to pogłębia miłość, a tłumione bodźce seksualne są źródłem neuroz i innych chorób psychicznych.

Byłem w szoku. Jak ktoś, kto jest trzydzieści lat w Iskconie, jako jeden z głównych przywódców duchowej organizacji, może mówić rzeczy tak sprzeczne z filozofią Śrila Prabhupada? Dobiło mnie to i zdołowało. Najbardziej dlatego, że słowa Harikeśy dotknęły moich własnych wątpliwości. Nie wiem już, w co wierzyć i co robić.

Teraz jesteśmy nad oceanem, całą szóstką. Nie leje, tylko trochę wieje. Od oceanu śmierdzi glonami. Wszyscy się gdzieś rozeszli, a ja siedzę na kamieniu i patrzę na fale. Taki ocean to ma fajnie.

19.09.1998
Cork

Nie wiem, jak to się stało, ale doszedłem do punktu, że sam chcę podejmować decyzje. Zaczynam widzieć siebie jako kogoś odrębnego od Iskconu, nie jako część maszyny.

Trochę się boję. Wydaje mi się, że stoję na rozdrożu. Boję się, jak nie wiadomo co. Myślałem dziś, żeby pojechać do Indii i powłóczyć się po naszych świątyniach. Muszę zrobić coś takiego. Kiedy ostatni raz tak się czułem, to spotkałem bhaktów, rzuciłem wszystko i przyłączyłem się. I teraz, podobnie jak wtedy, znów jest szaro, nie widzę przyszłości, perspektyw. Jestem przytłoczony systemem, społecznością, etykietą, obowiązkami, wiedzą o tym świecie… Nawet wiedza jest przytłaczająca, bo teraz wiem, że w tym świecie nie mogę znaleźć już nic nowego, tajemniczego – wszystko zawiera się w 24 elementach materialnych i trzech siłach natury. I to wszystko.

Liczyłem na to, że ten proces pozwoli mi wejść głębiej, dotknąć niepoznawalnego, poznać duchową różnorodność, ale nic się nie dzieje.

Piszę to, jakby to był list pożegnalny, ale wcale nie myślę o tym, żeby odejść z Iskconu. Boję się jednak, bo przestałem widzieć Iskcon jako coś transcendentalnego i przestałem się czuć chroniony. Wydaje mi się nawet, że mój mistrz duchowy patrzy na mnie tylko pod kątem tego, jak mogę być przydatny misji, a nie jak na indywidualną osobę.

Nie chcę oskarżać Iskconu, czy mojego Guru Maharaja. Może to po prostu mój umysł nie pracuje ostatnio zbyt dobrze. Odkąd przeczytałem te wszystkie listy na COMie związane z sytuacją Harikeśy Prabhu, nie mogę znaleźć sobie miejsca, wszystko stało się względne, nic już nie jest takie stałe i nienaruszalne jak przedtem.

No comments:

Post a Comment