Friday 22 October 2010

Pożegnanie


Radha Govinda z Govinda Dvipy

Irlandzka zawierucha 21

11.11.1998
Cork

Jutro musimy zwijać się do Polski. Dziś mieliśmy zamieszanie jak nie wiadomo co, ponieważ, żeby odzyskać nasze paszporty, które zatrzymali nam w urzędzie w Dublinie, musielibysmy pokazać bilety na samolot. problem jest taki, że samolot kosztuje około 500 funtów na osobę! A autobus 100. Radha Govinda mataji zadzwoniła do departamentu sprawiedliwości w Dublinie i spytała dlaczego nas tak traktują.

Najpierw kobieta w biurze była bardzo uprzejma, powiedziała, że musi wszystko sprawdzić i oddzwoni później. Zadzowniła po pół godzinie i już nie była miła. Nie dowiedzieliśmy się w czym problem. Powiedziała, że nie może nam powiedzieć, ale uzyskaliśmy choć tyle, że wystarczy nam bilet na autobus.

Teraz czekamy, aż w Dublinie Kalyani mataji kupi nam bilety, przefaksuje je do tutejszego komisariatu policji i wtedy będziemy mogli odebrać paszporty.

Jeszcze nie jestem pewny, co zrobimy. Pojedziemy przez Londyn i może tam się „urwiemy”? Później byśmy wrócili tutaj, do Cork.

Brzmi to nieźle, ale przez to całe napięcie boli mnie głowa i myśl o tych zamieszaniach, kombinacjach, podróżach, nielegalnych aranżacjach przeraża mnie. Odpocząłbym…

… Właśnie zadzwonił Kasi Miśra i poradził, żebyśmy wracali do Polski, bo w innym wypadku groziz nam deportacja i już w ogóle nie będziemy mogli tu wrócić. Więc po wszystkim.

12.11.1998

Wracamy. Purusa zawozi nas do Dublina. Wieczorem mamy autobus do Londynu.

13.10.1998
prom z Anglii do Francji

Jutro wieczorem powinienem być już w Krakowie. Jestem zmęczony podróżą, nie myślę zbyt jasno. Nie wiem, czy się cieszyć z tego powrotu, czy nie. Chyba bardziej nie. Nie chciałem opuszczać Irlandii.

Dzis w Londynie poszliśmy do świątyni na darśan Radha London Iśvary. pomodliłem się o błogosławieństwo służby dla Radha Govindy i szybki powrót do Irlandii. Poprosiłem też, żeby zniknęło pożądanie z mojego serca. Dostaliśmy trochę maha prasadam i po pół godzinie musieliśmy zmykać na autobus.

Jestem wdzięczny Guru Maharajowi za to doświadczenie. Zmagałem się, przeżyłem ciężkie chwile (i dobre też!), ale mimo wszystko czuję, że zrobiłem postęp duchowy. Po dwustu harinamach to chyba nie takie dziwne!
Haribol!

No comments:

Post a Comment