Saturday 18 September 2010

Szersza perspektywa



Szafranowe stronice 16

26.07.1997 Olsztyn

Kilka dni temu byłem na darśanie u Gunagrahi Maharaja. Mentalne problemy wybuchnęły ze mnie i wylała się litanią żalów. O pustce, którą czuję, o strachu, o obawie, że stracę Guru Maharaja, może powinienem wrócić do świątyni, do Krakowa.

Maharaja wysłuchał mnie bez słowa i przez Kulashekara (który tłumaczył) przekazał, że będzie myślał o mnie i moich problemach.

To było przed paroma dniami. od tego czasu Gunagrahi Maharaja nie odpowiedział mi na moje pytania i wątpliwości, ale ciągle daje mi znać, że mnie wspiera. Zawsze coś zagada, uśmiechnie się. Niby małe rzeczy, ale widzę, że jest spokojniej. Może to nie werbalnej rady potrzebuję, ale emocjonalnego bezpieczeństwa?

Dzisiaj leżę chory na materacach do ćwiczeń. Nie wyszedłem na sankirtan. Po południu pójde do Trisamy Prabhu poprosić o zmianę służby. Przerwa od sankirtanu dobrze mi zrobi. Kuchnia, czy harinamy to przecież też sankirtan.

Stęskniłem się za Guru Maharajem. Nie jakoś bardzo, ale ta kropla to chyba dobry znak? Chciałbym czuć większą rozłąkę, jak z Czejtania Czaritamrity, ale jeszcze nie czas najwidoczniej. Zaczynam powoli rozumieć, że nie ma się co miotać. Postęp przyjdzie w swoim tempie. Brudy to tylko dym, który Kryszna wcześniej, czy później rozdmucha. Jeśli pozostanę szczery.

Rozmawiałem jeszcze z Madaną Prabhu. Jak zwykle potrafił mnie zainspirować. Powiedział, że mój niepokój wynika z niewłaściwego zaangażowania i braku szerszej perspektywy. Nie wiem, co będę robił jutro, czy będę na sankirtanie, czy w kuchni, czy w ogóle będę bhaktą. Muszę mieć wizję przyszłości.

Połowa sukcesu to uświadomić sobie, gdzie leży problem. Od razu zrobiło mi się lżej. Chciałbym znaleźć służbę, której mógłbym się poświęcić na 100%. Na pewno nie jest to sankirtan.

No comments:

Post a Comment