Saturday 18 September 2010

Modlitwa o wiarę



Szafranowe stronice 19

06.08.1997 Kraków

Czasami zastanawiam się, czy gdyby świat zmienił się wokół mnie tak, jak tego pragnę, to czy byłbym szczęśliwy? Chyba znam odpowiedź – nie ma szans. Jeśli nie zmienię serca wszystko będzie po staremu.

Miałem ostatnio kilka dobrych dni. Wstawałem bardzo wcześnie, o wpół do czwartej, mantrowałem, słuchałem wykładów z kaset, czytałem, czułem smak do kirtanów, szczególnie, że poranne programy prowadził Vanamali Prabhu, a on ma moc, kiedy śpiewa kirtan. Jeśli chodzi o czytanie, to czytałem po półtorej godziny dziennie, co jak an mnie jest dużo. Dawało mi to siłę.

Dzisiaj rano było ok, ale od południa tempo zaczęło spadać i teraz jestem w dziwnym stanie – waham się od dobrze już mi znanej pustki do nostalgicznego smutku. Staram się utrzymać to drugie uczucie, które lepsze jest od tej „suchości”. Walka.

Chciałbym umiec modlić się do Kryszny. Próbowałem dzisiaj ułożyć modlitwę, ale nic mi nie wychodziło, język był jak kołek. Nie wiem, co mógłbym powiedzieć Bogu. Szczególnie, kiedy cierpię, to ta próba modlitwy jest motywowana, a to sprawia, że jest mi wstyd. Chciałbym się modlić bezinteresownie. Umieć docenić Krysznę nie tylko z płaszczyzny intelektualnej, jako Boga, ale sercem. Móc się po prostu transcendentalnie przytulić. Nie z czcią i uwielbieniem paść na twarz, ale zbliżyć się po przyjacielsku, posłuchac jak On śpiewa, albo coś opowiada. Na przykład jak bardzo za mną tęsknił, kiedy mnie nie było, kiedy tułałem się po materialnych labiryntach.

Mam nadzieję, że to nie bluźnierstwo. Nie chcę być sahajiya. Na razie jest tak: boję się Boga, a chciałbym Go kochać. Czy mogę spróbować tego teraz, kiedy jestem ciagle brudny? Tego mi brakuje – miłości. Bez tego serce jest puste, wypełnia je suche powietrze braku satysfakcji. Nawet ukochana kobieta by tego nie wypełniła. Może na miesiąć, rok, ale nie więcej. No więc modlę się: pomóż mi Cię pokochać, Kryszno. Na zawsze pomóż mi Cię kochać. Zabierz ode mnie wszystko, co przeszkadza – lenistwo, arogancję, fałszywe ego, żądzę, pragnienie kontrolowania – wszystko. Mógłbyś to zrobić w ułamku sekundy, gdybys tylko zechciał. Mógłbyś się tu zjawić dokładnie teraz, wyciągnąć rękę i już bym Cie kochał. W jednej chwili.

Czy to dobra motywacja? Powinienem myśleć o pokochaniu guru, nie skakać bezpośrednio do Ciebie. Czy to moja duma? To nie jest tak, że nie myślę o Guru Maharaju, wręcz przeciwnie – myślę o nim często i też chciałbym być mu bliski. Ale czy on mnie słyszy? Brak wiary.

Więc jeszcze jedna modlitwa – proszę Cię, Kryszno, daj mi pełną wiarę w Trivikrama Maharaja.
Haribol.

No comments:

Post a Comment