Saturday 18 September 2010

Przyjazd Trivikrama Maharaja



Szafranowe stronice 23

24.08.1997 Nowe Ramana Reti

Dziś przyjechał Trivikrama Maharaja. Wczoraj dowiedziałem się, że będę brał udział w jego powitaniu i będę mył mu stopy. Niestety po Mangala-arati okazało się, że wysyłają mnie do Fundacji obierać warzywa na Janmastami. Co miałem zrobić? Tak się cieszyłem na ten dzień. Tak więc od rana byłem w paskudnym humorze. Poza tym martwiłem się, jak Maharaja będzie traktował mnie po moim samowolnym wyjeździe na Tour. Przecież miałem być jego masażystą, a ja tak zdezerterowałem.

Z Fundacjizjechałem dopiero na Gaura-arati. Maharaja właśnie prowadził kirtan. Złożyłem dandavaty i zacząłem tańczyć. Widziałem, że to cudowny kirtan, pełen energii i radości, ale nie udało mi się w niego wejść. W pewnym momencie Maharaja mnie zauważył. Uśmiechnął się i ukłonił się głową. Nie przeszedł mi mental, bo miałem wrażenie, że to bardzo oficjalny ukłon.

Wreszcie szalony kirtan się skończył i ociekający potem bhaktowie rozeszli się po świątyni. Nie wiedziałem, co zrobić. Tęskniłem za Guru Maharajem, chciałem mieć z nim jakiś kontakt, ale nie wiedziałem, jak miałoby to wyglądać. Ostatecznie wziąłem Bhagavatam, usiadłem pod jego drzwiami i zacząłem czytać.

I nagle wyszedł z pokoju i poszedł do łazienki. W drodze powrotnej zapytał, czy wszystko u mnie w porządku. Pokręciłem niezdecydowanie głową, na znak, że nie bardzo. Wtedy zapytał, czy zrobię mu masaż. A ja nie miałem olejku! Maharaja powiedział, że to nie problem, że ma krem u siebie, powinien się nadać.

Zacząłem masować Maharajowi stopy i łydki. Zapytał, jak było na Tourze. próbowałem odpowiedzieć, że nie czułem się szczęśliwy, bo myślałem, że porzuciłem swoją służbę i zamiast zostać z nim w Krakowie, pojechałem sobie w Polskę. Niestety mój angielski nie pozwolił mi na wysłowienie się i w końcu stanęło na tym, że umówiłem się na jutro na darśan, z jakimś tłumaczem. Nie wiem jak dam sobie radę. Najchętniej napisałbym list, ale kto mi to przetłumaczy? A rozmawiając na bieżąco i to z tłumaczem, pewnie się pogubię. Może chociaż ułożę sobie punkty? Będzie łatwiej.

1. Czuję, że zrobiłem wielki błąd, jadąc na Tour. Powinienem był służyć Maharajowi, jak dobry uczeń, a ja szukałem złudnego szczęścia w marzeniach.

2. Że chciałbym mu służyc czysto, ale ciągle jestem zlepiony ignorancją, która nie pozwala mi rozwinąć czystych uczuć, a bez nich nie mogę służyć mu czysto i spontanicznie.

3. Zapytam, co powinienem robić. Czy mam zostać w Warszawie i pomagać Viśvambharze, czy cos innego? Nie czuję się zainspirowany do żadnej konkretnej służby, raz chcę robić to, innym razem coś innego, ale gdyby Maharaja powiedział mi, co mam robić, mógłbym się tego trzymać.

4. Przyznam się do zauroczenia w mataji Z.

Sam nie wiem, czy dobrze robię, mówiąc o tym wszystkim. Dla mnie te problemy są wielkie, ale mam wrażenie, że Maharaja traktuje mnie raczej jak dziecko, które robi jakieś głupstwa, na które nie ma co zwracać uwagi.

Zastanawiam się, co przyniesie jutrzejszy dzień. Hare Kryszna.

No comments:

Post a Comment