Friday 24 September 2010

Księżniczka i Król Słoni



Hiszpańskie zacisze 2

27.12.2001
Nueva Vraja Mandala Hiszpania

* * *
Ciągle narzekam,
że nie mam o czym pisać,
bo serce suche.
I kogo obwiniam?
Dwie godziny cennego czasu przepadło,
obrazy bezsensownych ruchów osób,
które już dawno opuściły ciało,
Charlie Chaplin.
Jeśli chcę wypełnić serce,
muszę być poważniejszy.

Czytając rzeczy napisane przez Satsvarupę Maharaja, czuję w nim bratnią duszę. Myślę, że gdybym oczyścił się z pasji, która mnie zżera, mógłbym być taki jak on. Nie chodzi mi o imitowanie, ale chciałbym nauczyć się od niego, żeby w każdym momencie być szczerym i introspektywnym. Świadomym tego, co dzieje się w sercu.

W tym zeszycie chcę zapisywać moje przemyślenia, wiersze, wersety, które szczególnie na mnie wpłynęły i poematy Satsvarupa Maharaja. Nie będę ich tłumaczył, po prostu przepiszę po angielsku. No i?

Moje serce ciągle jest suche, ale pielęgnuję nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Dziś jeszcze poczytam. Jutro wstane jak zwykle o 03:30, wyintonuje trzy rundy przed mangala-arati, zobaczę Radha Govindacandrę.

Lubię sposób, w jaki Radharani ubrana jest rano, w czasie mangala-arati. Bardzo prosto, prawie bez ozdób. Prawie zawsze ma na głowie pewien rodzaj welonu, coś w rodzaju (a przynajmniej mi się to tak kojarzy) podróżnego kaptura, w którym wygląda bardzo wdzięcznie. Przyszło mi do głowy, że Radharani jest właśnie jak księżniczka, która schodzi do swych poddanych, aby rozdać im łaskę, przyjąć ich służbę. Dlatego ubrana jest jak do podróży.

A później powitanie Bóstw. Bogate klejnoty, bransolety, naszyjniki, pierścionki, girlandy. Nigdy jeszcze nie widziałem tak pięknej Radharani, jak tutaj. Ma współczujące wielkie oczy i najcudowniejszy uśmiech. Ciepły i świeży.

A Kryszna – podoba mi się to, co napisał Satsvarupa Maharaja w „Lessons from the Road”: że tutejszy Kryszna wygląda jak młodzieńczy król słoni.

Jestem wdzięczny, Kryszno, że przyprowadziłeś mnie tutaj. Jesteś bardzo łaskawy. Proszę, nie bierz poważnie moich obraz. Będę się starał poprawić. (To samo napisałem wczoraj w ofiarowaniu do Guru Maharaja, a wcale nie wygląda, żebym się poprawiał).

* * *

„Thinking of a Friend” – SDG

We are only a phone call apart,
yet we haven’t spoken or written
to each other in a year.

You used to be always eager
for our meeting.
We would talk of writing,
and it was easy for us
to turn to Prabhupada’s books.

Now you are occupied
as a family man
and I am wandering around
with a group of brahmacaris.
I sent you a poem,
but you are silent.

The cherries a ripe
here in Michigan,
and I am reading Śrimad Bhagavatam
Second volume, part two.
How are you?

Myślałem o Atmie, kiedy to czytałem. On podróżował, ciągle w szafranach, był w Indiach, później miał dużo towarzystwa Guru Maharaja, a ja zmagałem się już w mojej grihastowskiej wędrówce za chlebem.

Teraz Atma też hasa w białym i myśli jak się utrzymać. Nie widzę się z nim zbyt często, nie pamiętam kiedy ostatni raz zamieniliśmy słowo, oprócz listów, ale mam nadzieję, że nie stanie się cyniczny. Tak łatwo wpaść w tę pułapkę, kiedy człowiek się zmaga w świecie na zewnątrz. Mam nadzieję, że ja też nie stanę się cyniczny. Mogę przecież powiedzieć sobie – ok, jakoś to będzie, życie idzie swoim torem, nie mam szans na bezpośrednie towarzystwo Kryszny, po co się więc męczyć?

Chcę wierzyć w Niego, że mogę być z Nim bardzo blisko. To jedyne schronienie. Tylko dzięki Niemu udało mi się przetrzymać pierwsze, trudne lata w świadomości Kryszny. Przydałoby się zrobić kolejne podejście.

***
Mielismy przyjęcie bożonarodzeniowe w pizzerii u Godrumy. Świetna atmosfera, dużo śmiechu, śpiewaliśmy kolędy – każdy ze swojego kraju. Uzbierało się chyba z sześć.




Boże Narodzenie, 2001

No comments:

Post a Comment