Szafranowe stronice 60
14.06.1998 Warszawa
Dostałem inicjację. Moje nowe imię to
Madhavendra Puri dasa. A serce trochę jakby to samo. Przed inicjacją chwycił
mnie jakis niepokój. Bałem się przyjęcia tej odpowiedzialności. Trochę czułem
się nie fair, bo przyjąłem inicjację, choć wiem, że mam w sobie trochę oporów
przed pełnym podporządkowaniem się guru maharajowi. Wczoraj wieczorem usiadłem
przed Bóstwami i modliłem się, prosząc Krysznę o pomc. Żeby dał mi pełną wiarę
w Trivikrama Maharaja, żeby uwolnił od tej niemocy serca, pożądania,
niepewności, żebym wreszcie mógł zacząć porządnie służyć. Dziś, na programie
porannym, przed inicjacją ciągle byłem trochę nieswój. Modliłem się o to, żeby
w moim sercu rozbudziło się docenienie bhaktów. Dostrzegłem wtedy, że Paramjyoti
Prabhu przyglada się mojej wewnętrznej walce i uśmiecha się zachęcająco.
Podniosło mnie to na duchu. Udało mi się wejść w kirtan i przez kilkanaście
minut tańczyłem i intonowałem beztrosko. Dzięki temu później, w czasie
inicjacji byłem już spokojny, wszedłem w odświętny nastrój.
Czuję, że dokonałem poważnego kroku, choć
ciągle nie potrafię całkowicie wyczuć, jak poważnego. Modlę się do Ciebie,
Kryszno, zebyś pomógł mi na tej trudnej ścieżce podporządkowania. Widzę, jak
trudno jest mi to zrobić w sercu, choć zewnętrznie robię wszystko, co mogę. Coś
wewnętrz blokuje mnie, nie pozwala w pełni podporządkować się guru maharajowi i
Vaisnavom.
Później byłem na darśanie razem z
Yadumanim. Guru Maharaja polecił nam zająć się świątynią w Krakowie – kuchnią i
resztą. A po Janmastami pojedziemy do Irlandii. Haribol!
No comments:
Post a Comment