Thursday 13 December 2012

Wypałki sankirtanowe

Szafranowe stronice 40

30.11.1997 Lubliniec

     Drugi dzień maratonu grudniowego. Zapowiada się niezłe czyszczenie. Jestem w grupie z Viśvarupą, Bartkiem i Arturem. Viśvarupa jest dla mnie ciężki, Bartek jak zwykle –konfliktowy, a z Arturem nie mogę nawiązać porozumienia. A ja? Co nie tak ze mną? Swoje problemy najtrudniej zobaczyć.
     W ogóle wyjazd zaczął się od katastrofy. Najpierw byliśmy w Katowicach. Spedziliśmy tam noc. No i rano zapomnieliśmy spakować kuchni – garnków, łyżek, noży, prowiantu. Zajarzyliśmy dopiero po dojechaniu do Lublińca. Viśvarupa sczyścił nas na maksa. Nie wiem, jak będziemy gotować. Póki co na śniadanie zjedliśmy starego chleba, który zawieruszył się jeszcze z poprzedniego wyjazdu.
     Jest koszmarnie, ale próbuję w tym widzieć rękę Kryszny. Skoro czuję się tak zupełnie sam, to będę musiał polegać tylko na Nim. Nie ma innego wyjścia. I w tej właśnie myśli znajduję pociechę i jakąś cichą radość. Tylko Kryszna może być prawdziwym przyjacielem.

06.12.1997 Kraków

     Nie pojechałem dziś z Viśvarupą. Pokłóciliśmy się wczoraj. Dziś rano powiedziałem mu, że zostaję w świątyni, nie kończę maratonu. Już od dłuższego czasu zgrzytało między nami. Wczoraj dwa razy ostro mnie ochrzanił, praktycznie za nic. Wygląda to tak, jakby za wszystkie niepowodzenia z ostatniego tygodnia obwiniał mnie. Nawet te garnki zostawione w Katowicach. Powiedział nawet, że biję bhaktów! A przecież sytuacja była odwrotna – Bartek mnie walnął, a kiedy następnego dnia chciał powtórzyć, to powiedziałem mu, że mu oddam i stąd wyszło, że „biję bhaktów”. Cholera. Wkurzyłem się. No i przykro. Viśvarupa jest starszym wielbicielem, oczekiwałbym od niego jakiejś bezstronności. Dobiło mnie to.
     Ale konflikt z Viśvarupą nie jest jedynym powodem, dla którego zostałem. Mam po prostu dosyć sankirtanu. Chcę brać udział w porannych programach, służyć Krysznie na spokojnie, mieć co jeść, gdzie spać, jakąś małą szafeczkę na ubrania i książki. A tu ciągle, że „sankirtan jest najważniejszą służbą”, „najszybszą drogą postępu”, „tylko tak można naprawdę zadowolić Krysznę”. Mam to gdzieś. Niech się wszyscy odwalą.

No comments:

Post a Comment